Autor |
Wiadomość |
Leanna |
Wysłany: Śro 17:33, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
- Dzidziu...adziuś Owiec! - dziewczynka zostawiła w spokoju butelkę, którą właśnie rozbiła.
Podbiegła do gości, grzecznie ukłoniła się Inkwizytorowi, po czym pociągnęła Blcka za rękę do stolika.
- Co prawda to nie to samo, co Stolik nr 7 w Chatce, ale też mu się podobnie jedna noga chybocze. Usiądź dziadku, bo się zmęczysz. - powiedziała z zaczepnym uśmiechem i podsunęła mu pod nos butelkę piwa. |
|
|
BlckShp |
Wysłany: Śro 22:43, 01 Sie 2007 Temat postu: |
|
Drzwi tawerny uchyliły się. Pojawił się w nich człowiek niewysoki, acz potężnie zbudowany. Był niższy niż większość ludzi, a dodając do tego jego długą, plecioną w warkocze brodę śmiało mógł uchodzić za krasnoluda, nieco wyrośniętego, ale jednak krasnoluda. Na głowie miał burzę długich, czarnych i, co najbardziej charakterystyczne, kręconych włosów, które były jego skarbem jak i przekleństwem. Jedynym jasnym akcentem w wyglądzie gościa były oczy, błękitne oczy, których spojrzenie sprawiało wrażenie tak zimnego i nieobecnego, że wszyscy instynktownie opuszczali wzrok. Gdyby jednak ktoś przyjżał się dokładniej zobaczyłby w nich radosne ogniki odsłaniajaće prawdziwą nature przybysza, człowieka w głębi serca przyjaznego i skorego do dobrej zabawy. Jednak niewielu się przyglądało, większość ludzi odrzucała sama jego kamienna twarz, nieliczni byli w stanie zarejestrować jego ciężki, głównie skórzany strój z licznymi ćwiekami, metalowymi klamrami i łańcuchami oraz herbem AS na ramieniu. Taki sam herb widniał na jego młocie, który przybysz nosił przypięty u pasa, młocie zdradzającym profesje właściciela nawet najmniej spostrzegawczym ludziom. Niski mężczyzna był kowalem, a ci którzy znali historie Imperium wiedzieli, że był to jeden z najlepszych kowali, jacy kiedykolwiek żyli w Vackell. Był to Blck Shp, zwany Owcą, jeden z niewielu, ktorzy wyszli zwyciesko ze starcia z Inkwizycją.
-Witajcie! - powiedział przybysz, przestąpiwszy próg tawerny, następnie skierował sie do Gothara - Napijesz się się piwa przyjacielu? Ja stawiam... |
|
|
Klonus |
Wysłany: Czw 21:24, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
- Gotharze - odezwał sie głos gdzieś z kąta izby. To Klonus wstał zza pieca i ruszył ku nowoprzybyłemu - znany i... znany inkwizytorze. Pytasz się, czy prawdę rzeczesz? Powiedz mi więc, czymże jest prawda. Powiem ci - czymkolwiek jest, trudno ją dostrzec przez ognie inkwizytorskich stosów - zwłaszcza niektórych. A na pewno należy jej szukać, a nie mieć.
Klonus minął Gothara i wyszedł niewielkimi, jak na jego wzrost, drzwiami. |
|
|
Gothar |
Wysłany: Czw 3:56, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
- Yy.. Dzień dobry, czy tu biją? - autorem słów owych był pan w poniszczonym, zielonym płaszczu (trochę wytartym i wysłużonym, ale - co niezwykle ważne - żaro- i ognioodporny) wchodzący do tawerny - No więc ja jestem Gothar i.. w ogóle. Pewnie mnie znacie, a jeśli nie, to chyba nawet lepiej. Mam w sercu mrok i niechęć, jestem cyniczny, żeby nie powiedzieć 'chamski', bardzo nieczuły, lubię się droczyć, sprzeczać. Zawsze mam rację. A jak nie, to palę. Na stosie, rzecz jasna. Więc ostatecznie mam rację, prawda? - Gothar zawiesił to pytanie w powietrzu, rozglądając się po tawernie. Była pusta - Yyy.. no.. nieważne. To ja się rozgoszczę. I poszukam kici. - rzekł, nie zwracając uwagi na brak słuchaczy. W momencie każdego człowieka (... Inkwizytora?) przychodzi taki czas, że lubi pogadać do siebie. |
|
|
Rharvald |
Wysłany: Śro 22:14, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
Hm... chyba jestem troche za mlody na 'tatusiowanie'. Zreszta i tak mnie w to nie wrobisz.. moglbym byc ewentualnie mlodszym-starszym bratem, ktory dba o wychowanie swojej nieokielznanej siostrzyczki *powiedzial z usmiechem i wzial Zdrajce na swoje kolana* |
|
|
Leanna |
Wysłany: Śro 14:26, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
Zdrajca wyrwał się dziewczynce z rąk i szerokim łukiem omijając Tewama ruszył w kierunku Nefesha. Mruczał przy tym głośno, jakby chciał ostentacyjnie pokazać Pedrosowi, że jest milusim i kochanym kotkiem, wbrew jego opini.
- Rharvald, Ty się w moje wychowanie nie mieszaj. - pogroziła mu palcem w zabawny sposób - Już wychowywało mnie.. zaraz, zaraz, ilu ich tam było?.. Czterech tatusiów?.. Consti, Chali.. - zaczęła wyliczać, ale na widok miny Alice urwała nagle. - Ekhm.. To może ja się pójdę grzecznie pobawić.
Wzięła z lady pustą butelkę i poszła do wolnego stolika. |
|
|
Alice van Lauftmeere |
Wysłany: Śro 13:37, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
- Owszem, mogło się tak wydarzyć, Rharvaldzie. A to tego małego, głośnego i denerwującego to ja się przestałam przyznawać.. już dawno. - mówiąc to, dziewczyna puściła zawadiackie oczko do Leanny - Alice jestem. Przy zapoznawaniu się nie mów lepiej, że Ci miło, bo możesz jeszcze tego pożałować..
Ali zeskoczyła z wysokiego krzesła, na którym siedziała. Woń cynamonu, wcześniej nikła, w czasie jej ruchów nasiliła się znacznie. |
|
|
Pedros |
Wysłany: Śro 8:58, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
- Ech... Wychodzi na to, że tylko ja go tu nie lubię - pomyślał. - Ale oni jeszcze nie wiedzą, co to z pozoru niewinne stworzonko potrafi... |
|
|
Nefesh |
Wysłany: Śro 2:10, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
Uśmiechnąwszy się do Alice kucnął i wystawiwszy swą silną, choć starą dłoń i zaczął cichutko przywoływać kota - Zdrajca... piękne imię... - wyszeptał i mrugnął do kota swoimi zielonymi oczami. |
|
|
Herdinth valygar |
Wysłany: Wto 23:16, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
Rharvald nie bądź taki niech kożysta z dzieciństwa |
|
|
Rharvald |
Wysłany: Wto 22:36, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
Kolejny raz powtorze... Biedny ten kot z Toba *zwrocil sie do Alice* Nie rozumiem, jak szanowna Pani moze jej pozwalac na takie zabawy? To niepedagogiczne.. Ja sie caly czas staram wpoic jej dobre zachowanie, ale nic z tego nie wychodzi.. |
|
|
Leanna |
Wysłany: Wto 22:29, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
- Słyszałam cię, Złodziejaszku! - z piwniczki doleciał urażony głos dziewczynki, jakby właśnie Rharvald ją śmiertelnie obraził. Nie pierwszy już z resztą raz.
Mała panienka wyszła wreszcie przez drzwiczki w podłodze, niosąc przed sobą czarnego kocurka. Trzymała go na wyciągnięcie rąk, bo zwierzak fuczał i prychał z niezadowolenia, widać strasznie nierad, że musiał spędzić w piwniczce kilka dni. |
|
|
Rharvald |
Wysłany: Wto 21:03, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
*Jak zawsze nieobecny i pograzony w swoich czarnych myslach, ale czuwajacy Rharvald znow podniosl glowe w swoim najciemniejszym kacie przy najciemniejszym stoliku przy lampie dajacej najciemniejsze swiatlo. Popatrzyl na kobiete, ktora zjawila sie doslowanie z nikad* Hm.. to musi byc szacowna mamusia Leny *pomyslal i powoli, jak na zlodzieja ruszyl w kierunku lady. Podszedl do nowoprzybylej* Witam, jestem Rharvald.. Podobno poznalismy sie hm.. w innym wcieleniu? *sklonil przed nia glowe i rzekl* W kazdym razie bardzo mi milo *usmiechnal sie* Ma Pani przecudowne dziecko *skierowal glowe w kierunku piwnicy* |
|
|
Alice van Lauftmeere |
Wysłany: Wto 19:05, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
Siedząca przy ladzie dziewczyna jęknęła cicho.
- Kot.. Pedros.. cóż. Cieszę się, że to nie ja będę go zszywać, już kilka dni temu oddałam swoje przybory. - wypowiadając te słowa uśmiechnęła się dziwnie, jakby coś sobie przypominając. Patrząc w stronę piwnicy zapytała nieśmiało w duchu - A jakby ją tam z nim zamknąć..
Straciwszy jednak nadzieję na takie rozwiązanie Ali odwróciła się, rozejrzała po sali. Tewam, chodząca legenda.. tak, nawet wygląda trochę jak legenda.. Nefesh, anioł, który..
- A kto to? Dziwne.. - bardka zauważyła kilkoro zebranych, których kiedyś już widziała. - Cóż.. |
|
|
Herdinth valygar |
Wysłany: Wto 14:57, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
Witaj Dafne - rzekł Valygar podchodząc do druidki |
|
|