|
Forum Klanu 'Ab Initio' Serdecznie witamy !
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klonus
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 20:10, 13 Lip 2007 Temat postu: Twierdza AI |
|
|
Z początku nie byłem pewien, po co Xard stworzył ten dział. Przecież sam tworzy [link widoczny dla zalogowanych] - tam możemy publikować spokojnie swoje dzieła, a i większa widownia będzie. Wpadł mi jednak do głowy pomysł, do którego potrzebny jest właśnie ten dział i to właśnie tu. Otóż zastanawialiśmy się niedawno nad podpisem klanu. Uznaliśmy, że narazie nie wiemy, jak nasza twierdza ma wyglądać i poczekamy, aż się dowiemy. Proponuję więc zacząć opisywać twierdzę - każdy na swój sposób. Wiem, że każdy kawałek będzie różnił się diametralnie od innych, a całość będzie zlepkiem wszystkiego, ale sądzę, że wyjdzie z tego coś naprawdę interesującego.
Tylko jedna rzecz, niech każdy klanowicz napisze tu coś od siebie. Nie próbuj naśladować innych - ten klan jest również twój, daj mu coś od siebie.
Zaczynamy.
Klonus obudził się zmęczony. Mimo, że spał, zdaje się, dość długo, nie czuł się wypoczęty. Z resztą jak można wypocząć, śpiąc w wozie. Sam pojazd nie był zbyt długi, toteż Klonus musiał się nieźle powyginać, by znaleźć choć trochę wygodną pozycję. Do tego dość kulawe drogi nie współgrały z mocnym snem, jakiego woźnica potrzebował.
Chudzielec podniósł głowę i rozejrzał się. Wokoło było ciemno, ale nie wynikało to z nocnej pory. Powóz znajdował się w jakimś pomieszczeniu. Niezbyt wysoke, łukowe stropy z ciemnej cegły oświetlał jedynie blask dnia, który nieśmiało wdzierał się z zewnątrz przez uchylone wrota.
Nagle coś trzasnęło jak z bata. Klonus spojrzał ku przodowi wozu. To jego zaufany jaszczur strzelił ogonem. Widocznie był głodny. Za niewielkimi drzwiami, które znajdowały się pod koniec długiego pomieszczenia, w którym Klonus się obudził, musiała znajdować się spirzarnia, gdyż właśnie przed nimi zatrzymał się Panem.
Klonus zszedł z wozu i ruszył ku drzwiom.
- Gdzieś ty mnie przywiódł? - głośno myślał. Wiedział dokładnie, że jaszczur mu nie odpowie, choć niektóre reakcje zwierzęcia były często bardziej wymowne niż słowa.
Zza drzwi dobiegły chudzielca znajome głosy. Uśmiechnął się.
- Mądry zwierz - podładził Panema po pysku - Doprowadziłeś nad wprost do klanu. Należy ci się za to śniadanie.
Klonus począgnął za klamkę.
- Witam pieknie.
Wyjaśnienie, w jakim pomieszczeniu się obudziłem, jak i opis pozostałych części twierdzy pozostawiam wam. Miłej zabawy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Leanna
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:49, 15 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
- Klonus!
Klonusa przywitał ostry pisk, który wwiercił się w mózg niczym tępe narzędzie tortur. To mała Leanna, uciekając ze Zdrajcą w ramionach, wydała ów nieprzyjemny dźwięk, omal nie zatrzymując się na nogach Obserwatora.
- Witaj Klonusie, nareszcie cię przywiało z powrotem.
- Jak podróż?
- A tak, witaj, witaj, co ja tu miałem...
- Mhm...
Wszyscy, jeden przez drugiego, zaczęli go witać.
W sali, która nie była ani duża ani mała, przebywało kilkoro z członków klanu. Ogień w kominku wesoło trzaskał, mimo iż nie był już potrzebny. Widać nikt nie uznał za konieczne go zgasić. Przed kominkiem dwa wygodne fotele. W jedym z nich usadowiona była Aislinn, która coś tworzyła. Co pewien czas w ogniu lądowały pomięte kartki papieru, ciskane przez druidkę.
- Lenka, zostaw kota. - w pogoń za dziewczynką ruszyła Madlene, podwijając sukienkę, by się o nią nie potknąć. - On niedługo będzie potrzebował leczenia psychiatrycznego przez ciebie.
- Madl, dajże jej spokój, niech się bawi. - Xard podniósł głowę znad sterty listów rozłożonych na dębowym stole. Były to głównie próśby o przyjęcie do klanu oraz sojusz. Widać było, że Mistrz jest już zmęczony, a roboty ma jeszcze w bród - Zdrajcy i tak już nic nie pomoże, a my przynajmniej mieć będziemy spokój i ciszę.
- W to jakoś wątpię. - westchnęła Madlene i zaniechała gonitwy. Opadła na fotel obok Aislinn. - Pedrosie, proszę, bądź tak miły i zaparz mi herbatki ziołowej. - zawołała.
Pedros tylko odmachnął ze zniecierpliwieniem ręką. W jego przenośnym laboratorium, które stało w kącie komnaty, coś widać nie szło tak, jak należało. Z próbówek ulatniały się opary i dziwny zapach.
- Jak ja mam się skupić na tym, co robię, kiedy co i rusz ktoś mi przerywa?
- Chcesz przytulić kotka? - Leanna zrobiła niewinną minkę wyciągając Zdrajcę w jego kierunku.
Klonus westchnął. Nie ma to jak w domu, jakikolwiek on by nie był.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rharvald
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:51, 15 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Kilka godzin później na przedmieściach Vackell ni stąd ni zowąd pojawiła się postać. Ciężko było cokolwiek o niej powiedzieć. Kaptur zasłaniał jej twarz, a zgarbiona postawa nie mogła zasugerować płci bohatera. Osoba poruszała się głównie cieniem, jakby chciała być niedostrzeżona.. Jak widać, udawało się jej to od długiego czasu, bo nikt nie zwracał na nią uwagi.
Nagle, postać znikła.. Po prostu rozpłynęła się w cieniu domostw, mimo że było południe. Chwilę później, kilkanaście metrów dalej dał się słyszeć okrzyk młodego człowieka:
- ŁAPAĆ ZŁODZIEJA!!
Wszyscy na ulicy od razu oderwali się od swoich zajęć i popatrzyli na mężczyznę.
- Xard, to ten człowiek cię okradł, który tam ucieka? - ktoś spytał.
- Tak, pomóż mi go złapać - odpowiedział Xard
- OKRADLI ANIOŁA, NAGRODA 100000 sztuk złota, dla tego, który złapie złodzieja! - krzyknął mężczyna
Tymczasem, jakieś 500 metrów przed nimi złodziej uciekał ile miał sił w nogach.. Popełnił tylko jeden drobny błąd. Odwrócił się na chwilę, aby sprawdzić czy ktoś go nie ściga. To była jednak o jedna pomyłka za dużo. Z całym pędem wpadł na młodą, ładną kobietę i wywrócił się jak długi.. Już po chwili dał się słyszeć krzyk anioła:
- Madl, kochanie, łap tego plugawego szczura!
Na nieszczescie opryszka, owa Madlene okazała się być sprawną wojowniczką i już po chwili oszołomiony bandyta leżał związany sznurem do bielizny.
- Ha, mam cię, psie! - krzyknął anioł i zdjął mu kaptur.
Okazało się, że złodziej był młodym mężczyzną.. W zasadzie można go było nazwać jeszcze chłopcem.
- Jak się zwiesz - spytał agresywnie Xard
- Po co ci to wiedzieć, Panie? - odparł złodziej, zaskakując wszystkich swoimi dobrymi manierami.
- Xard, nie mógłbyś troche grzeczniej? - skarciła męża młoda kobieta - widzisz, że jest młody i niedoświadczony, nowy w mieście - takim ludziom trzeba pomagać, a nie ich karcić!
- Oh, dzieki ci wielkie, Pani.. Prawdę rzeczesz, nowy w mieście jestem.. I głupi - proszę - oddał sakiewkę aniołowi - jakoś przeżyje, może uda mi sie coś upolować na noc..
Madlene tak to poruszyło, że od razu wyczuła dobroć złodziejaszka. Rzekła:
- Młodzieńcze, czy nie zechciałbyś wstąpić w szeregi naszego stowarzyszenia? Moglibyśmy ci jakoś pomóc, a w przyszłości i ty mógłbyś się nam odwdzięczyć
- CO?! - ryknął, oburzony Xard
- Halo, kochany, nie masz tu nic do gadania - także mogę przyjmować członków. Chodź, chłopcze, poznasz resztę naszego klanu.
- Mów mi Rharvald, Pani - szepnął, tak, że tylko ona to usłyszała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Klonus
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pon 20:55, 16 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Klonus spokojnie siedział przy kominku. Głęboki forel zapewniał mu wygodę, a miłe towarzystwo Aiss i Tewama sprawiało, że oddałby wszystko za zatrzymanie się tu i teraz na zawsze. Dwójka towarzyszących mu osób dyskutowała właśnie nad różnymi podejściami do miłości i innych uczuć. Nie zamierzał się włączać w rozmowę. Spokojnie obserwował jej przebieg. Pozwolił się nieść falom Nurtu.
Wtem drzwi pomieszczenia rozwarły się i weszli Madlene i Xard w towarzystwie nieznajomego.
- Oto Rharvald - powiedziała wojowniczka - Zamieszka wśród nas.
Klonus spojrzał na nowoprzybyłych z lekkim wyrzutem. Jego towarzysze nie podjęli poprzedniej dyskusji, więc uznał, że zainteresuje się nowym klanowiczem. Wstał, co wzbudziło w młodzieńcu widoczne zdziwienie, podszedł i powiedział spokojnym, jak zawsze, głosem:
- Witam pieknie, Rar. Jestem Klonus.
- Rhar - poprawiła go szybko Madl.
- Rhar? - obserwator spojrzał z lekkim zdziwieniem na kobietę, po czym wrócił wzrokiem na młodzieńca - Co to za dziwna naleciałość? Kim jesteś?
- Złodziejem - w głosie Xarda krył się gniew ostry niczym brzytwa.
- Daj spokój - Madl starała sie załagodzić sytuację, po czym wytłumaczyła zgromadzonym - Rhar zdołał okraść Xarda. Chyba naszemu aniołkowi zalazł tym za skórę, nie? - delikatnie potargała mężowi czuprynę, uśmiechając się serdecznie.
- Cóż... - powiedział Klonus z nieukrywanym rozbawieniem - witaj wśród nas - wyciągnął rękę w geście przywitania. Rhar odwzajemnił silny uścisk. Jednak obserwator nie puścił jego ręki. Drugą smukła dłonią szybko sięgnął miecz, który Xard akurat miał przypasany, i chwyciwszy brzeszczot tuż pod jelcem podał go rękojeścią do anioła.
- Za kradziesz jest wyznaczona kara - odcięcie ręki. Jeśli sądzisz, że jest winien, wymierz sprawiedliwość.
Wszyscy stanęli jak wryci. Xard chwilę nie wiedział, co powiedzieć. Zaczął nieśmiało:
- Klonusie, nie znałem cię od tej strony. Spokojnie - delikatnie podjął miecz i wolno schował go do pochwy. Na twarzy Klonusa pojawił się lekki uśmieszek tryumfu.
- Wiedziałem, że nie dasz rady tego zrobić. Dlatego Madl postanowiła przyjąć Rhara. I dlatego będzie on jednym z nas. - tu zwrócił sie do przerażonego młodzieńca, puszczając jego rękę - A ty uważaj. Następna osoba może się nie zawachać. "Być złodziejem, to długa droga, która jest cudowna i pełna chwały, no chyba że nie potrafisz szybko biegać, wtedy staje się krótką..."cherubek Mort
Odwrócił się do przyjaciół, którzy nadal znajdowali się przy kominku. Na twarzach obojga z nich pojawił sie lekki uśmiech aprobaty i poparcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|